niedziela, 13 listopada 2011

Jandy Nelson - Niebo jest wszędzie



Kiedy umiera nam bliska osoba cierpimy.  Każdy to wie, nawet jeśli sam nie doświadczył tak ogromnego nieszczęścia. Zastanawia się wtedy dlaczego?, nie może pogodzić się ze stratą. Często czujemy się osamotnieni w cierpieniu. Stajemy się egoistyczni i samolubni, przecież nie tylko my straciliśmy tą osobę. 

Lennie straciła nagle siostrę. Jest załamana śmiercią Bailey. W tym trudnym okresie pomaga jej pisanie. Pisze wiersze w różnych miejscach: na papierkach po cukierkach, ścianach, kartkach z notesu. Zazwyczaj je zaraz wyrzuca. Nie są one przeznaczone dla nikogo konkretnego, przynajmniej na początku
 
Dziewczyna nieoczekiwanie dla samej siebie zaczyna coś czuć do chłopaka Bailey. Ma wrażenie, jakby zdradzała siostrę. Mimo to ona i Toby coraz bardziej zbliżają się do siebie. Mniej więcej w tym samym czasie w szkole pojawia się nowy chłopak. Joe jest wrażliwy i inteligentny, gra na wielu instrumentach i wzbudza powszechne zainteresowanie.


Muszę się niestety przyznać, że nie od razu polubiłam Joe'go. W sumie nie wiem dlaczego. Dopiero po jakimś czasie zmieniłam o nim zdanie. I to o sto osiemdziesiąt stopni! Pokochałam jego artystyczną duszę oraz to, że miał też twarde i nieugięte drugie oblicze.


Lennie jest dość zamknięta w sobie i nie widzi, że nie tylko ona i Toby cierpią. Jej babcia Gram co jakiś czas prosi wnuczkę o szczerą rozmowę, Jednak dziewczyna ciągle się od tego wykręca. Nie chce nikomu mówić o swoim cierpieniu po stracie. Nie dostrzega, że babcia chce z nią porozmawiać ze względu na siebie.


Zraża do siebie swoją najlepszą przyjaciółkę Sarę. Ona przecież nie może wiedzieć, co czuje Lennie! Dodatkowo ich relacje komplikuje wyznanie Lennie o jej uczuciach do Toby'ego. Sara nie może zrozumieć jej postępowania i widzi to, jako podwójną zdradę wobec Bailey; ze strony młodszej siostry i chłopaka.  Nie rozumie, że przyjaciółka czuje, jakby ona i Toby razem ożywiali Bailey - ponieważ to ich właśnie kochała najbardziej. Oni ją tworzyli.



 "Po raz pierwszy w naszym życiu jestem gdzieś, gdzie nie może mnie znaleźć, i nie mam mapy, żeby pokazać jej drogę do siebie."  


Autorka pokazuje nam świat dziewczyny, dla której największym autorytetem od zawsze była starsza siostra. Teraz musi się nauczyć żyć beż niej. Okazuje się to bardzo trudne. Lennie dowiaduje się, jak dużo Bailey przed nią ukrywała; ciążę, zaręczyny z Toby'm, a także poszukiwania matki, która dawno temu wolała wybrać wolność niż własne córki. Dziewczyna jest zaskoczona, ponieważ ona nigdy nie miała przed siostrą żadnych tajemnic.
- Zauważyłaś, że konie wyścigowe mają konie do towarzystwa, które zawsze są przy nich?
- No, chyba.
- No więc ja myślę, że to byłyśmy my. Ja i Bails.(...)
- Obie byłyście wyścigowymi końmi, Len. - Ale widzę, że w to nie wierzy, że po prostu próbuje być miła.(...)
- A chcesz nim być? - pyta Sarah
- Może - mówię, nie mogę się zdobyć na  tak"


Lennie beż starszej siostry, która zawsze była dla niej podporą, czuje się niepełna. Uczy się żyć od nowa życiem, w którym nie ma Bailey. Staje się trochę inną osobą. Pewniejszą siebie, ale widzącą na swojej drodze więcej przeszkód.


W tym trudnym okresie towarzyszy jej przede wszystkim Joe. Szybko staje się stałym gościem w jej domu i zdobywa serca Gram i wujka Biga. 

Książka ma ładną okładkę i ciekawe graficznie początki rozdziałów. Na wielu portalach jest opisywana bardzo pozytywnie. Mimo to, nie byłam zbyt chętnie nastawiona do powieści. Podeszłam do niej z pewną rezerwą. Na szczęście zostałam mile zaskoczona. Już pierwsza strona mnie wciągnęła. Czytając, na zmianę uśmiechałam się, wzruszałam i wpadałam w zadumę. Ta książka po prostu do tego zmusza!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Na Karuzeli Słów... Copyright © 2010 | Designed by: Compartidisimo