poniedziałek, 16 stycznia 2012

Sara Grant - Neva


Dość bycia posłuszną dziewczynką. Koniec z kochaną córeczką wpływowego tatusia. Przyszedł czas na przemianę w buntowniczkę. A wszystko to zapoczątkowała przed laty babcia, dzień przed jej zniknięciem. Ona nigdy nie pogodziła się do końca z losem, z życiem pod zamkniętą kopułą. Dlaczego Neva, która była jej ukochaną wnuczką, miałaby być inna?

Wszystko sobie z Sanną zaplanowały. Bo w końcu żeby się buntować trzeba zorganizować sobie jakąś większą liczbę osób. Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Większości ludzi takie życie odpowiada - kopuła w końcu została stworzona dla ochrony.

Neva jednak wciąż pamięta zdanie babci na ten temat. Jej nazwisko jest pierwsze na długiej liście osób zaginionych w ukrywanym przed światem zeszycie dziewczyny. Rząd jednak nie jest zaniepokojony zniknięciami. Nawet jej rodzice zachowują się, jakby nic się nie zmieniło. A przecież się zmieniło, w wielu sprawach.

Wszyscy ludzie wyglądają jakby byli ze sobą spokrewnieni; ciemne włosy, podobny wzrost i rysy twarzy. Często na ulicy myli się obcych z przyjaciółmi. Śluby są zawierane przez coraz młodsze pary i nikt nie widzi w tym problemu.

Neva wraz z najlepszą przyjaciółką organizują mroczną imprezę, na którą zapraszają innych młodych ludzi, aby stworzyć pewnego rodzaju ruch oporu. Jest całkiem ciemno, każdy może anonimowo wyjść i nie zostanie osądzony. Jednak na tym nietypowym spotkaniu dzieje się coś jeszcze... Neva całuje się z jakimś chłopakiem, dopiero po chwili uświadamia sobie, że jest nim Brandon, który od niedawna chodzi z jej przyjaciółką.

Pokój jest niemal pusty - około dziesięciu osób patrzy na siebie niepewnie.
Brandon obejmuje Sannę. Zerka na mnie. Uciekam wzrokiem.
Po mrocznej imprezie i dość nieudanej akcji większość osób się wyłamuje. Nawet Sanna, która wcześniej była jedną z najbardziej zaangażowanych, rezygnuje po namowach Brandona. Neva jednak nie daje się tak łatwo pokonać. Pracuje u taty, gdzie udaje, że jest posłuszna rządowi. A tym czasem lista zaginionych w jej sekretnym zeszycie się wydłuża...

Bardzo lubię książki o alternatywnej przyszłości, więc byłam prawie pewna, że i "Neva" przypadnie mi do gustu. Jednak dopiero po kilku pierwszych rozdziałach książka mnie naprawdę wciągnęła. Bohaterowie nie są sztuczni. Najbardziej denerwowało mnie chyba, że główna bohaterka "miała coś" do chłopaka najlepszej przyjaciółki, choć wiedziała, że jej nie wolno.

Nie mam nic do zarzucenia stylowi pisarki i, mimo że ten temat jest ostatnio bardzo oblegany w książkach, nie nudziłam się podczas czytania. Polubiłam główną bohaterkę (mimo jej stosunku do Brandona). Bardzo podobało mi się jej wytrwałe dążenie do zrealizowania tego, w co wierzyła. Nie dawała sobie w kaszę dmuchać.

Czy dziewczynie uda się uciec spod kopuły? Czy to jest w ogóle możliwe? Co się stało z ludźmi, którzy zaginęli w niewyjaśnionych okolicznościach? Na te pytania odpowiedzi znajdują się w książce. Wystarczy tylko na jakiś czas przenieść się do świata, z którego podobno nie ma wyjścia.

niedziela, 8 stycznia 2012

John Harding - Siostrzyca


Opowieściując Was tą historią sama nabieram podejrzenia, że była sennym koszarem. Wuj zakazał mej edukacji, ale sama złamałam szyfr słów i w zapomnianej bibliotece książki palcowałam szlifując elokwencję. Pokryjomość weszła mi w nawyk. Ale gdy kobieta w czerni umieściła swoje oblicze w każdym lustrze naszego dworu, poczułam, że mój bezpieczny świat zaczyna przesiąkać zapachem martwych lilii i chloroformu.

Co miałam robić? Broniłam go.

 Czytając taki tekst na okładce, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Podczas pierwszych kilku stron nie umiałam się odnaleźć. Bardzo szybko jednak się to zmieniło i powieść pochłonęła mnie bez reszty!

Historię opowiada dwunastoletnia Florencja. Mieszka ona z o trzy lata od niej młodszym bratem Gilesem i służbą. Nie wolno jej się uczyć. Wuj, jej jedyny żyjący krewny, uważa, że kobiety nie powinny być wykształcone. Dziewczyna jednak znajduje sposób i stopniowo sama poznaje tajniki czytania. Często przesiaduje w nieodwiedzanej przez nikogo bibliotece.

Pierwsza część jest bardziej wstępem do głównego wątku. Na początku Florencja musi się pogodzić z wyjazdem ukochanego brata, zaprzyjaźnia się z niezdarnym Theo, a jednocześni ciągle męczą ją myśli, jak Giles radzi sobie w nowej szkole. W końcu zostaje on wyrzucony, a wuj jest zmuszony do zatrudnienia guwernantki. O pannie Wkitaker właściwie nic się nie dowiadujemy.

Druga część zaczyna się wraz z pojawieniem się kolejnej guwernantki. Panna Taylor bardzo różni się od swojej poprzedniczki, nie tylko jeżeli chodzi o ubiór, ale także w sposobie, w jaki traktuje domowników. Giles od samego początku jest jej ulubieńcem. Służbę traktuje z pogardą. Natomiast Florencji pozwala czytać książki, czym w pewien sposób przekupuje dziewczynkę.

Nasza bohaterka ma ciągle powtarzający się sen, podczas którego lunatykuje i budzi się w różnych częściach domu. Nazywa to nocąchodzeniem. W skróci chodzi o to, że za każdym razem widzi jakąś ubraną na czarno kobietę, która pochyla się nad łóżkiem jej brat ze zdecydowanie złymi zamiarami. Po przyjeździe panny Taylor sen się urzeczywistnia.

Było prawie dokładnie tak, jak w moim, powtarzającym się przez lata śnie. Ta sama kobieta pochylała się nad łóżkiem Gilesa, śpiewając z cicha, z tym, że teraz zamiast w czerni (...) była cała w bieli (...). Wyciągnęła dłoń w stronę mojego brata i odgarnęła mu włosy z czoła, po czym rzekła:
- Mój maleńki, mogłabym cię schrupać!

Po tym wydarzeniu Florencja wie, że panna Taylor nie przyjechała do dworku tylko po to, by nauczać. Zaczyna nawet podejrzewać, że jest ona duchem panny Whitaker. Budzi się w niej lęk przed tą kobietą, który się nasila, gdy dwunastolatka zauważa, że guwernantka jest w każdym lustrze, że może śledzić każdy jej krok, jednocześnie będąc w zupełnie innej części domu. Nikt nie chce jej jednak wierzyć, nawet czytelnik ma wątpliwości co do poczytalności głównej bohaterki. Podejrzenia Florencji się potwierdzają, gdy pewien zaprzyjaźniony policjant znajduje dowody, które przeczą słowom guwernantki.

W książce przeważają opisy z całym mnóstwem słów, których nie można znaleźć w żadnym słowniku. Dialogi są tylko pewnym urozmaiceniem w lekturze. Taki układ jednak, co dziwne, wcale mi nie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, jakby Florencja siedziała obok mnie i osobiście opowiadała całą historię.

Główna bohaterka jest niezwykle mądrą osóbką, przewyższającą swoim intelektem nawet większość dorosłych. Duży wkład w rozwój jej sposobu myślenia miały przeczytane przez nią książki, w większości kryminały. To dzięki nim dwunastolatka wszystko planuje, przewiduje i zapobiega ewentualnym niepowodzeniom. Byłam szczerze zdziwiona inteligencją, jaką charakteryzowała się Florencja. Dodatkowym atutem są czasy, w których rozgrywa się akcja. Dziewczynka jest właściwie odizolowana od świata zewnętrznego, przez co może ona polegać właściwie tylko na sobie.

Razem z Gilesem prawie nigdy nie miastowaliśmy, albowiem wszystkie nasze potrzeby zaspokajano w Blitche, gdzie karmiono nas, nawadniano, mierzono na potrzeby nowych ubrań i lekarzono, gdy chorowaliśmy.

Książka naprawdę warta polecenia - jedyna w swoim rodzaju, napisana w bardzo przemyślany sposób, a jednocześnie pełna niedomówień. Z niecierpliwością czeka się na rozwiązanie całej akcji, a tymczasem autor funduje nam kolejną porcję wątpliwości. Ja skończyłam czytać "Siostrzyce" w nocy, przez co nie mogłam spać, wciąż żyjąc powieścią. Bardzo "skrzywdziłabym" książkę mówiąc, że jest dobra. Ona wręcz powala na kolana!


Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Mała Kurka.


 

Na Karuzeli Słów... Copyright © 2010 | Designed by: Compartidisimo